(Nie)pierwsza „książka” Sadowskich
Przy wyczytywaniu nazwiska Weroniki, która zajęła II miejsce, straciłam już wszelką nadzieję, chciałam
jak najszybciej stamtąd wyjść, było dość duszno przez sporą liczbę zgromadzonych osób. Tego, co się stało mój mózg nie był w stanie ogarnąć i nie wiedziałam co mam zrobić. Wstać? Iść? Czekać?
po kolei co mam zrobić, przecież nigdy nie zajęłam w niczym I miejsca.
w dokonaniu korekt mojej pracy.
Wygrała oryginalność, totalne odejście od schematu. Nie rozwodziłam się nad pochodzeniem nazwy miasta, czy nad jego założycielami. Napisałam „Legendę o nieszczęśliwej miłości Zosi”, jak widać już jako 13-latka miałam bogate doświadczenie miłosne, niekoniecznie dobre 😂. W skrócie: dziewczyna wskoczyła do lokalnej rzeczki, rozbijając sobie przy okazji głowę o kamień leżący na dnie przez swoją przyjaciółkę z przeszłości (z którą nie kontaktowała się od czasu wyjazdu tejże przyjaciółki), która okazała się być narzeczoną chłopaka, którego tytułowa Zosia poznała dnia poprzedniego i zakochała się w nim bez pamięci. Ciało Zosi zginęło wraz z całkiem żywym jeszcze psem Zosi, Krasnalem. Inspiracją dla mnie była historia, którą opowiedział mi mój dziadek i która była bardzo krótka, bo chodziło w niej głównie o to, że podobno w pobliskim lesie straszy jakaś zjawa. Moja wyobraźnia, jak widać, zadziałała jak zawsze.
A teraz, 8 lat po moim SUKCESIKU, przyszedł czas na Kaśkę, moją siostrę. Wraz z ośmioma innymi uczennicami Publicznego Gimnazjum w Pamiątce wystartowała w konkursie Ridero, w którym jedną
z nagród za zajęcie I-go miejsca było wydanie książki w formie drukowanej. Dziewczyny czekały dosłownie do ostatniej chwili z wysyłką swojej pracy ze względu na korekty wprowadzane przez nauczycielkę, swoją drogą tą samą, która uczyła X lat temu j. polskiego także naszego ojca. Mimo tego, że nie znalazły się na podium dostały od szkoły przepiękny prezent – swoją wydrukowaną książkę. Ilustracje oraz projekt okładki wykonały własnoręcznie Olga Hernik, Anna Lutek i Zuzanna Nalazek. Wyszło im to magicznie (DOSŁOWNIE!), takie jest moje zdanie.
„Próbowałeś kiedyś spojrzeć na świat oczami kogoś innego?
Kogoś kogo nie znasz i zapewne nie zdajesz sobie sprawy z jego istnienia?
Osoby zakochanej
Zagubionej
Zafascynowanej czymś
Nieszczęśliwej
Zmarłej
Cierpiącej
Bo wszystko to, co czytasz może pozornie nie mieć sensu, ale kiedy dojdziesz do końca każdej opowieści, odnajdziesz go. Nasi bohaterowie nazywają się różnie, ale zawsze jest to odmiana męska lub żeńska imienia Aleksander. I wszyscy mają charakterystyczne oczy.” – tak brzmi opis książki.
Każdy rozdział poprzedza rysunek oczu bohatera(-rki) danego opowiadania.
„Porwał mnie. Porwał i wykorzystał, a potem pozbawił lewego oka. Kiedy to robił, przycisnął mnie swoim grubym, obleśnym cielskiem. Nie mogłam uciec.” – a tak zaczyna się opowiadanie Kaśki. Odnajduje się
w takich tematach. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia z czego to wynika, obawiam się, że ta chora wyobraźnia jest po prostu dziedziczna 😜.
Tak czy inaczej – to pierwszy raz, kiedy jestem dumna z członka mojej rodziny. Ogólnie rzadko wpadam
w zachwyt, serio rzadko, bardzo ciężko jest mnie czymkolwiek zaskoczyć i trzeba się mocno postarać. Gratuluję, a to, że nie wygrałyście nie powinno odebrać Wam zapału do dalszego działania. Prawdopodobnie nie będziecie współpracować już więcej w takim zespole (chyba, że znajdziecie fajne wydawnictwo, które pomoże Wam w rozpowszechnieniu książki!), dlatego życzę Wam, żebyście miały szansę współpracować jeszcze w podobnym lub jeszcze lepszym, a jeśli to się nie uda – życzę Wam wielu takich lub większych osobistych sukcesów.
Książkę dziewczyn przeczytacie tutaj.